Od około 4 miesięcy korzystam z mojego nowego laptopa ASUS TUF Gaming A15 z wykorzystaniem systemu Pop!_OS. To bardzo stabilna dystrybucja opierajaca się o Debiana/Ubuntu, na której bez problemu działa całe oprogramowanie, które jest mi potrzebne do pisania, nagrywania, montowania czy grania. System otrzymuje regularne aktualizacje oraz poprawki bezpieczeńśtwa, dzięki czemu czuję, że system jest bezpieczny i działa poprawnie. Dzisiaj jednak przytrafiła mi się ciekawa sytuacja – w trakcie pracy z systemem pojawiła się nowa aktualizacja, więc od razu ją zainstalowałem. W trakcie instalacji ekran zgasł, nie miałem obrazu przez 20 minut, laptop nie reagował na wciskane klawisze i przyciski – wyłączyłem go przytrzymując przycisk Power. Po ponownym uruchomieniu… No właśnie, nie uruchomił się ponownie…
Migający na czerwono CapsLock
Przy próbie ponownego uruchomienia laptopa okazało się, że po załączeniu matrycy i wyświetleniu napisu „ASUS” komputer wchodzi w dziwny tryb fail-safe – klawisz CapsLock mruga na czerwono a komputer nie ładuje systemu ani nie reaguje na żaden przycisk. Próbowałem szukać pomocy w sieci, ale zdaje się, że nikt nie miał wcześniej takiego problemu.
Moim pierwszym krokiem była próba wejścia do BIOS, co udało się bez problemu. Potencjalnie oznacza to, że z samym laptopem jest wszystko ok i awarii uległ tylko system. Zanim jednak przejdę do instalacji muszę zgrać dane z dysku. Jako, że to dysk M.2 NVME, najłatwiej będzie zgrywać je bezpośrednio na komputerze.
Zgranie danych na dysk USB
W celu zgrania danych chwyciłem za pendrive’a z wgranym Ubuntu 24.04 i odpaliłem system w trybie Live. Dysk NVME wpięty w laptopa został wykryty bez problemu, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że problem leży w partycji EFI lub konfiguracji GRUB systemu Pop!_OS. Skupmy się jednak najpierw na zgraniu danych, żeby nie stracić nic ważnego. W tym celu podpiąłem do laptopa dysk zewnętrzny USB, zgrałem wszystko co miałem zgormadzone na komputerze i zabrałem się za próbę reinstalacji systemu.
Próba instalacji Ubuntu
Dlaczego reinstalacja systemu, a nie próba przywrócenia działania starego systemu? Cóż… Trochę już korzystam z Linuxów i wiem, że scenariusze są dwa – albo to błahostka, która po naprawieniu nie da o sobie znać, albo to coś na tyle poważnego, że zaraz wróci i będą dalsze kłopoty. Ten drugi wariant sprawdza się niestety częściej, a że na komputerze nie mam prawie nic (wszystko teraz dzieje się on-line), to reinstalacja nie jest dla mnie żadnym problemem.
Pierwszy wybór padł na mój ulubiony system podstawowy, czyli Ubuntu. Niestety, podczas próby zainstalowania Ubuntu natknąłem się na ciekawy problem – instalator nie dał rady wykryć poprawnie dysku i jedyna opcja jaka była dostępna to ręczny podział dysku. Mimo wprowadzenia konfiguracji nie udało się niestety zainstalować systemu. Instalator napotkał błąd, który opisał jako „Jakiś błąd, ale nie jesteśmy pewni co się stało”… Zacząłem obawiać się o to, że padł kontroler dysku, przez to poprzedni system nie startował a nowy nie chce się zainstalować. Cóż, zostaje inna opcja – reinstalacja Pop!_OS. Może uda się, aby posprzątał sam po sobie.
Próba instalacji Pop!_OS
Z Pop-em poszło dużo lepiej. Instalator wystartował od razu, bez błędów wykrył dysk i system zainstalował się poprawnie. Po wstępnej konfiguracji i zainstalowaniu wszystkich programów uruchomiłem ponownie laptopa i wszystko śmiga jak poprzednio.
Podsumowanie
Jak się okazuje nie zawsze migająca czerwona lampka oznacza totalną awarię sprzętu. Czasami wystarczy odrobina grzebaninki i okazuje się, że to tylko uszkodzony config lub potrzebna jest reinstalacja systemu, bo problem leży po stronie software’u. A jak to wygląda u was? W jaki sposób radzicie sobie z tego typu awariami? Pierwsza jest panika, czy raczej spokojne i analityczne podejście? Podzielcie się w komentarzu swoimi historiami.