Kilka wydarzeń i zbiegów okoliczności pokierowało mną w taki sposób, że w sobotę rano znalazłem się w samochodzie zmierzającym z Torunia do Poznania. W ręku trzymałem smartfona z wejściówka na targi Poznań Game Arena, gdzie miałem znaleźć się pierwszy raz w życiu. Zdarzyło mi się być już na gamingowych wydarzeniach, jak turnieje Counter Strike czy Quake Champions, ale PGA to całkiem inna liga. Oprócz klasycznego zwiedzania postawiłem sobie ważny cel – wybadanie gruntu dotyczącego spojrzenia developerów na Linuxa jako platformy do tworzenia i grania.
Ogólnie o targach
Poznańskie targi poświęcone branży gamingowej odbywają się regularnie już od 20 lat (z małą przerwą w 2020 roku). Tegoroczna, 19 edycja obfitowała nie tylko w stanowiska powiązane typowo z grami i sprzętem do grania, ale także w stoiska twórców znanych z YouTube (np. Dark Archon z ARHN.EU), stoiska czasopism branżowych (PSX Extreme, CD ACTION) oraz całą masę stoisk z gadżetami powiązanymi z grami, mangą, anime, cosplayem czy z typowym rękodziełem. Na wielu stoiskach można było spotkać osoby powiązane z E-Sportem, jak Pasha Biceps, były zawodnik Counter Strike z Virtus.PRO (obecnie po stronie szkoleniowej) czy Morgen, popularny komentator meczy Counter Strike’owych. Każdy, kto jest zapalonym graczem, lubi nowości i przede wszystkim kontakt z ludźmi z branży mógł znaleźć coś dla siebie. Nie brakowało stoisk z żadnego gatunku czy platformy. Niektórzy wydawcy oczywiście mocno się wyróżniali z tłumu, ale o tym za chwilę.

Tłumy, tłumy, tłumy!
Na miejscu byłem w sobotę, więc w dzień, w którym na PGA zazwyczaj pojawia się najwięcej osób. Wiązało się to z kolejką do absolutnie każdego punktu – food trucki, stanowiska do grania, spotkania z twórcami a nawet toalety. Często przejścia z jednej hali do drugiej trwało dobre 8-10 minut, bo w wąskich gardłach tłoczyła się cała masa osób. Nie sprawiło to jednak, że źle mi się zwiedzało, raczej było mi to obojętne. Wiem jednak, że są osoby (pozdrawiam żonkę), którym w takim tłumie bardzo szybko się wyładowują się baterie emocjonalne. Gdy już jednak przepchnąłem się między ludźmi i dotarłem do poszukiwanego stoiska, a następnie odstałem swoje w kolejce to zabawa w nowych tytułach była naprawdę przednia.

Co ciekawego widziałem?
Dla kogoś takiego jak jak, czyli „gracza uniwersalnego” takie targi są niesamowitym wydarzeniem. Miałem okazję przyjrzeć się grom na wiele platform (komputery, konsole, urządzenia mobilne) i przetestować kilka świetnych tytułów. Warto tutaj zaznaczyć, że wielu wystawców naprawdę przyłożyło się do stworzenia świetnej strefy rozrywki. W pamięci zapadło mi kilka z nich.
Euro Truck Simulator 2
Pierwszy w oczy rzucił mi się stand ETS2, który przyciągał do siebie piękną, turkusową Scanią zaparkowana tuż obok stanowisk do gry z kierownicą, fotelem i trzema ekranami zamontowanych na zawieszeniu pneumatycznym reagującym na akcje w grze. Z chęcią pograłbym na takich symulatorach, ale tutaj niestety kolejka była zbyt długa…

Gothic Remake
Następnie przyciągnął mnie THQ Nordic ze swoim remakiem Gothica. Tutaj również skończyło się tylko na oglądaniu innych przy grze, bo kolejka była na mniej więcej 2 godzinki czekania. Niemniej czekam z niecierpliwością na premierę zapowiedzianego już w 2020 roku odświeżonego Gothica, bo tęsknię za Kolonią i polowaniem na ścierwojady. Ciekawostką, jaką doczytałem już dzisiaj jest to, że demo było dostępne w języku polskim z pełnym polskim voice-actingiem. Miodzio!

Valor Mortis
Kolejny punkt, o jaki udało mi się zahaczyć to box studia One More Level, gdzie prezentowali grę Valor Mortis. Tutaj już mogłem spokojnie usiąść przy stanowisku i wypróbować grę, a ta po prostu wgniotła mnie w fotel. Wcielamy się w postać żołnierza armii napoleońskiej, który z pomocą odrobiny magii walczy z najróżniejszymi bestiami. Gra to typowy soulslike, gdzie liczy się spryt, właściwe wykorzystanie dostępnego osprzętu i wytrwałość w dążeniu do celu. Valor Mortis wyróżnia się zdecydowanie osadzeniem w czasach wojen napoleońskich, co wiąże się z bardzo ciekawą oprawą audiowizualną. Wciągnęło mnie strasznie i już nie mogę się doczekać premiery!

Pokemon Legends
Od jakiegoś czasu spaceruję sobie raz na jakiś czas po mieście łapiąc Pokemony w Pokemon Go (robię niezbędne kroki, a przy okazji gram sobie w grę). Od razu przyciągnęło mnie wiec stanowisko Nintendo Switch 2 z odpaloną najnowszą grą Pokemon Legends. Gra prezentuje się naprawdę ciekawie, miałem okazję podejrzeć eksplorację otwartego świata i kilka pojedynków trenerów. Grafika oczywiście nie powala, jest utrzymana w standardowej konwencji Pokemon, ale gameplay’owo wygląda to naprawdę solidnie.

Assassin’s Creed Shadows
Tutaj również udało mi się usiąść na chwilę przy komputerze i sprawdzić co szykuje dla nas Ubisoft w nowym Assassinie. W udostępnionym demie można było wcielić się w rolę Naoe (kobieta, shinobi) lub Yasuke (mężczyzna, samuraj). W dostępnym czasie udało mi się zagrać tylko jako Naoe, ale absolutnie nie żałuję. Wioska, w której rozpoczynamy przygodę jest tak szczegółowo odwzorowana, że brakuje mi słów, żeby dobrze to opisać. Efekty cząsteczkowe wzbijanego pyłu podczas przebiegania przez łąkę, gdy dookoła wszystkim targa wiatr robią naprawdę świetna robotę. Wszystko wydaje się żywo reagować na każdy ruch bohaterki. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić to walka – brak możliwości blokowania ciosów lub szybkiego uniku sprawiał, że czułem się ciągle wystawiony jak na widelcu. Walka szybko zmieniła się w „dziobanie” – podbiegałem do przeciwnika, zadawałem cios, odsuwałem się, aby przeczekać jego sekwencję i znowu atakowałem.

Strefa DSJ
Sporym zaskoczeniem na targach była dla mnie strefa Deluxe Ski Jump. Oprócz możliwości pogrania w „Małysza” organizowane były także turnieje z nagrodami. Mała rzecz, a cieszy.

Historia Konsol PlayStation
Moją uwagę przykuła też wystawka historii Play Station. W gablotach wystawione były wszystkie wersje konsoli or szaraka (PSX) do obecnej PS5 Pro. Nie brakowało także wydań specjalnych, jak PSX NetYarooze, PS2 Dev Kit, Ping, Gold, Silver Edition itp.

Fallout 76
Udało mi się zatrzymać na chwilę przy stoisku Fallout 76. Przyznam szczerze, że do tej pory nie interesowałem się grą. Po spojrzeniu na rozgrywkę na stanowisku chyba jestem gotów zmienić zdanie. Nawet fakt tego, że to gra typu MMO Survival jestem skłonny spróbować tytułu (szczególnie w wersji na Xbox One, żeby zobaczyć jak to działa na leciwym klocku.

Cosplayerzy
W trakcie targów nie obyło się bez cosplayerów. Wiele osób krążyło między zwiedzającymi w pełnym stroju, zachwycając jakością wykonania. Moją uwagę przykuło kilka cosplayów – Jinx z Ligi Legend, Hornet z Hollow Knight Silksong, grupa zamaskowanych bandytów z PayDay czy Joker z Nolanowej trylogii Batmana. Oczywiście wspaniałych cosplayów było więcej, ale nie wszystkie potrafię nazwać, czy wskazać z jakiej są gry lub anime. Z „dziwnych” rzeczy zapamiętałem grupkę chłopaków przebranych za pokojówki, człowieka z metalowym wiadrem na głowie czy gościa przebranego za Ahri z LoL’a z 3-metrowym ogonem. Zdecydowanie było na co popatrzeć.

Strefy Retro
Moje serduszko „made in 90’s” cieszyło się niezmiernie na widok retro-stref. Można było zagrać w gry na Atari, Commodore, NESie czy nawet Dreamcaście. Była też wspomniana wcześniej strefa Deluxe Ski Jump, ale chyba najbardziej ucieszyłem się na widok dwóch stref – strefa konkursowa Omody oraz stoisko gamingowe CD ACTION, bo na obydwu można było pograć w Quake III Arenę. Pojedynki konkursowe były naprawdę zacięte i widać było, że niektórzy uczestnicy dobrze wiedzieli co robią!

Game Industry Conference
Dzięki znajomym, z którymi zabrałem się na targi udało mi się dostać także na Game Industry Conference, czyli trochę bardziej zamknięte wydarzenie. Przez dobre dwie godziny miałem możliwość porozmawiania bezpośrednio z developerami na temat wykorzystywanych technologii, silników czy procesu powstawania gier. Zadałem dużo trudnych pytań o Linuxa, ale niestety – większość osób na targach jest z działów marketingu, PR i kreatywnych, przez co nie do końca mogli ze mną porozmawiać na takie tematy. Udało mi się jednak wyciągnąć trochę informacji na temat samego spojrzenia przez branżę na Linuxa.

Linux w branży
Tutaj również nie mam dobrych wieści. Linux traktowany jest przez developerów raczej jako ciekawostka niż docelowa platforma. Jest fajnie, jak gra działa np. przez Steam Play albo na czystym Protonie, bo dzięki temu można odpalić ją na Steam Decku. I to wszystko, nie ma większego zainteresowania „pingwinem”. Pytania o optymalizację, sterowniki open-source’owe czy kompatybilność z danym kernelem były jak rzucanie kamieniami w studnię bez dna – odpowiadała cisza. Nawet twórcy gier indie, którzy korzystają z open-source’owego Godota mieli jasne cele – tworzymy grę na komputery z systemem Windows. Przyczyny wydają się oczywiste – baza graczy, łatwość dystrybucji itd. ale jednak miałem cichą nadzieję, że ktoś powie coś więcej niż tylko „Steam Deck”.

Praca w GameDev pod kątem Linuxa?
Przechadzając się po GIC zadałem przy kilku stoiskach pytanie o potencjalną pracę w game-devie jako osoba z umiejętnościami związanymi z Linuxem. Po raz kolejny zderzyłem się ze ścianą… Nikt nie miał pojęcia jak wygląda infrastruktura, po co w ogóle byłby potrzebny Linux ani czy w ogóle korzystają z Linuxa w codziennej pracy. Najczęściej słyszałem odpowiedź w stylu „otrzymujemy odgórnie narzucone narzędzia i działamy, backend jest poza nami”. Wszystko wskazuje na to, że w tematyce Linuxowej, czy nawet szerzej SysOps’owej lepiej zakręcić się na targach IT.
Łyżka dziegciu w beczce miodu…
Targi PGA choć naprawdę wspaniałe miały kilka rzeczy, które nie przypadły mi do gustu lub po prostu się na nich zawiodłem. Największym problemem jest chyba brak super nowości czy nawet zapowiedzi nowych gier czy sprzętu. Kulało też oznaczenie stoisk i korytarzy do przechodzenia między halami, co wywoływało spore zamieszanie wśród uczestników. Generalnie nie lubię narzekać, ale tutaj pozwólcie, że to z siebie wyrzucę.
Redzi znów z Wieśkiem i CP2077
CD Projekt Red wylądował na PGA i chwali się… Wiedźminem 3 oraz Cyberpunkiem 2077. W tle nieustannie przewijają się materiały z Wieśka 4, wszędzie w sieci mignęły mi już screeny z nową Ciri, a na standzie można zrobić sobie zdjęcie z Geraltem i obejrzeć motocykl z Cyberpunka. Całość dopełnia dumnie brzmiący napis „10 rocznica Wiedźmina 3„. Tak, jesteśmy dumni z „Wieśka”, ale to także 10 lat bez gry z uniwersum.

Hala sprzedażowa
Na hali sprzedażowej można było trafić na masę rzeczy, które nie były powiązane z gamingiem. Nie, żeby jakoś mi to mocno przeszkadzało, ale mam wrażenie, że o ile rękodzieło pasowało do klimatu, tak gadżety z mang i anime już niekoniecznie. To jeszcze mógłbym bez problemu przeżyć, ale coś co mnie totalnie wgniotło w ziemię to przebitka cenowa względem codziennej sprzedaży. Było sporo stanowisk, jak na przykład sklep LisieSprawy.pl, gdzie ceny były naprawdę adekwatne do towaru, ale niektórzy mocno naginali rzeczywistość. Torba na zakupy z nadrukiem za 80,00 zł to dla mnie lekka przeginka, no ale co kto lubi.

Standy PSX Extreme i CD Action
Piszę to niestety z bardzo ciężkim sercem, ale w erze wymierania czasopism i magazynów, szczególnie dotyczących rozrywki cyfrowej jaką jest gaming, standy pism branżowych powinny dosłownie świecić z daleka na wszystkie strony i organizować masę wydarzeń typu konkurs, quiz, losowanie i wszystko co przyciąga ludzi. Stoiska PSX Extreme i CD ACTION przypominały niestety bardziej bazar (tym bardziej, że PSX Extreme było złączone z outletem gamingowym). Nie widziałem żadnej rozpoznawalnej twarzy, żadnej z legend czasopism (jeszcze pracujących). Zawód i smutek…

Brak nowości
No i przechodzimy do sedna sprawy, czyli uporczywa i natrętna powtarzalność. Nowości, które przykuły do ekranów było jak na lekarstwo. Wielu wystawców przyjechało do Poznania ze standem zrobionym na Gamescom w Kolonii, przez co wystawiali się z tytułami, które są już po premierze. Oczywiście gry, na których premierę jeszcze czekamy, jak Outer Worlds 2, Anno 117, Reanimal czy Barkour wyglądają naprawdę świetnie i z wielką przyjemnością ogram każdą z nich, to chyba tylko Valor Mortis jestem w stanie zamówić nawet w przedsprzedaży. Pozostałe poczekają na promkę na Steamie…

Czy pojadę na kolejne PGA?
Bardzo dobre pytanie. Myślę, że tak! Z chęcia pojadę na kolejną edycję targów, ale tym razem będę dużo lepiej przygotowany. Przede wszystkim podzielę sobie zwiedzanie na pełne trzy dni, przygotuję się do lepszego zadawania pytań devom i z chęcią pogadam z mniejszym studio o tym, by przygotować stanowisko do grania na Linuxie! Myślę, że to może być ciekawy sposób na pokazanie, że „Linux can into games„. Podsumowując – wybitnie dobre targi, masa zabawy i super spędzony czas. Nie żałuję tego, że tam byłem i z chęcią pojawię się na kolejnych.
