Korzystanie z systemów Linux to z mojej perspektywy nieustanny rozwój i nauka. Traktuję to jako ogromny plus, bo wymusza to na mnie ciekawość, dociekliwość, chęć poznania nowego programu lub nowej metody. Kształtuje to pewien rodzaj technicznego sprytu, który pozwala na działanie w obszarach, w których do tej pory nigdy nie działaliśmy. Na przykładzie instalacji dystrybucji Gentoo chcę przedstawić jak wygląda mój “learnflow”, gdzie ciekawość, dociekliwość i umiejętność szukania rozwiązań pozwala mi na zrobienie czegoś, czego do tej pory jeszcze nie robiłem.
Plan działania
Wszystkie działania zaczynam zawsze od planowania. Wiele razy słyszałem, że minuta poświęcona na planowanie zaoszczędza nam 10 minut pracy. Po kilku latach pracy z planowaniem w pełni się z tym zgadzam i szczerze polecam planowanie każdej pracy. Swoją pracę układam więc w takiej kolejności, aby najpierw dowiedzieć się czym jest Gentoo, jakie są podstawowe założenia dystrybucji, następnie sprawdzę skąd mogę wziąć dysk instalacyjny, dowiem się jak zainstalować system, aby na końcu przeprowadzić test systemu sprawdzający stację podczas pracy. Do dzieła!
Czym jest Gentoo?
Zaczynam od wpisania w wyszukiwarce (w moim przypadku DuckDuckGo.com) frazy “gentoo”. Od razu dostaję informację o tym, że Gentoo to dystrybucja systemu Linux, która nastawiona jest na konfigurowalność i dostosowanie do sprzętu użytkownika, co osiągane jest poprzez instalację niemal całego oprogramowania prosto z kodu źródłowego. Nazwa dystrybucji pochodzi od anglojęzycznej nazwy pingwina białobrewego.
Pierwszy link prowadzi do strony projektu – Gentoo Linux, kolejny link to informacje o systemie na Wikipedii. Pierwsze kroki kieruję do Wiki, gdzie dowiaduję się ogólnych informacji o dystrybucji, trochę o historii, z ciekawości klikam jak wygląda pingwin białobrewy – research ogólny. Ze strony Wiki dowiaduję się, że instalacji można dokonać na wiele sposobów, lecz najpopularniejszy sposób to wykorzystanie dysku startowego Gentoo, a następnie skonfigurowanie wszystkiego przez system zarządzania instalacją Portage. Na stronie dystrybucji znajduję informację o krokach, jakie należy podjąć, aby zainstalować Gentoo.
Skąd wziąć Gentoo?
Wiem już, że nie zainstaluję Gentoo ze zwykłego krążka instalacyjnego. Konieczne będzie zrobienie nośnika, dzięki któremu wystartuję komputer i zacznę proces instalacji. Odnajduję więc na stronie dział Download, skąd pobieram obraz Minimal Installation CD – https://www.gentoo.org/downloads/.
Stacja, na której będzie instalowany system musi być podłączona do sieci. Bez tego nie będzie możliwe pobranie komponentów systemowych. Zgodnie z instrukcją widoczną na Wiki dostępne są trzy drogi instalacji systemu Gentoo – Stage 1 (największa dowolność konfiguracji), Stage 2 (część pakietów kompilowana ręcznie) i Stage 3 (system instalowany jest z pomocą prekompilowanych elementów). Mocno zastanawiam się, czy nie zacząć od Stage 3, żeby nie startować od najtrudniejszego scenariusza.
Jak zainstalować Gentoo? – Podejście 1
Zapoznając się ze skróconą instrukcją instalacji wiem już, że bez dokumentacji nie ma szans na poradzenie sobie z tematem. Zaglądam więc do Gentoo Handbook, który dostępny jest także w języku polskim. Większość tekstów nie jest jednak przetłumaczona poprawnie i najlepszym wyjściem będzie skorzystanie z oryginalnej, anglojęzycznej instrukcji: https://wiki.gentoo.org/wiki/Handbook:AMD64 Instrukcja jest bardzo szczegółowa i wymaga sporego skupienia, więc odpalam muzykę i zabieram się za pierwszą próbą instalacji zgodnie z instrukcją zaprezentowaną w Podręczniku.
Po wczytaniu się w instrukcję okazuje się, że pierwszy rozdział to wstęp, drugi załatwiam automatycznie uruchamiając komputer, na którym przeprowadzę instalację z dysku startowego dostępnego w dziale Download na stronie Gentoo, natomiast trzeci drugi to konfiguracja sieciowa, która również wykonała się automatycznie. W przypadku połączenia po kabelku w większości przypadków powinno się to odbyć właśnie w ten sposób. Pierwszy krok, w którym muszę trochę podziałać to punkt czwarty – tutaj musiałem przygotować odpowiednio dysk (podział na partycje, odpowiedni system plików). Po przygotowaniu dysku przeszedłem do kolejnego etapu, gdzie największą trudność sprawiło mi przepisanie linku do pobrania plików Stage 3 bez żadnej literówki. Następnie rozpakowałem pliki systemu i przeszedłem do kolejnego kroku – instalacja systemu. Wszystko zgodnie z podręcznikiem.
Doszedłem do punktu, w którym instalator przywitał mnie… błędem. Okazuje się, że w trakcie konfiguracji zrobiłem coś nie tak z profilami i obecnie nie mam możliwości wykonywania kolejnych operacji.
Jak zainstalować Gentoo? – Podejście 2
Nie zamierzam jednak się poddawać – formatuję dysk twardy i odpalam instalację jeszcze raz. Tym razem próbuję z małą pomocą wideo – poradnikiem instalacji Gentoo od DenshiVideo (Gentoo: A ℂ𝕠𝕞𝕗𝕪 Install Guide). Wystartowałem komputer z pomocą Minimal Installation CD i zacząłem podążać za instrukcjami. Pierwszy krok to podzielenie dysku na odpowiednie partycje z pomocą narzędzia cfdisk.
Następnie zgodnie z poradnikiem przekształcam partycje do odpowiednich systemów i montuję je, aby możliwe było skorzystanie z nich w kolejnych etapach instalacji.
Kolejny etap to pobranie archiwum odpowiedniego stage’a, a następnie rozpakowanie go. Proces zajmuje chwilę (w zależności od procesora i prędkości dysku). Po rozpakowaniu wystarczy już tylko dodać odpowiednią flag do pliku make.conf i można przechodzić do instalacji podstawowego systemu.
Konfiguruję domyślny mirror, z którego pobrane zostaną dane, kopiuję ustawienia DNS a także montuję niezbędne systemy plików.
Teraz przechodzimy do jednego z ważniejszych etapów. Jeśli wszystko poszło dobrze powinno udać się przejść do nowego środowiska poprzez polecenie chroot. Na szczęście wszystko się udało.
W kolejnym kroku zabieram się za Portage, czyli menedżer instalacji pakietów Gentoo. Zaczynam od zaciągnięcia repozytorium. Niestety okazało się, że polskie repo Gentoo nie chce się połączyć, więc przełączyłem się na repozytorium z Wielkiej Brytanii – wszystko zadziałało poprawnie.
Kolejny etap to odczytanie informacji o nowych rzeczach w Portage. Jest on opcjonalny, ale warto się z nim zapoznać. Później przechodzę do wyboru odpowiedniego profilu dla systemu. W moim przypadku wybór to wersja desktop z interfejsem KDE/Plasma [8]. Następnie aktualizuję dostępne pakiety przez Portage poleceniem emerge. System będzie potrzebował teraz dłuższą chwilę na pobranie wszystkiego, a następnie skompilowanie.
Po skompilowaniu wszystkich plików ustawiam strefę czasową, lokalizację i język wprowadzania danych. Po ustawieniu parametrów przechodzę do konfiguracji kernela. Kolejny etap to skonfigurowanie fstab, przy którym autor filmu proponuje skorzystanie z gotowego skryptu. Trochę pokombinowałem, ale okazuje się, że po kliknięciu w GitHubie przycisku RAW możliwe jest pobranie pliku prosto ze źródła (pomoże wget). Niestety, w tym momencie pojawił się błąd… Skrypt nie akceptuje ścieżki /mnt/gentoo jako punkt monuntpoint’u. Ewidentnie musiałem zrobić coś po drodze nie tak.
Co teraz? Teraz mam wrażenie, że ten sposób na instalację jednak u mnie nie zadziała. Szukam innego źródła wiedzy i spróbuję jeszcze raz.
Jak zainstalować Gentoo? – Podejście 3
Nowe podejście – tym razem działam z poradnikiem tekstowym od Tecmint: https://www.tecmint.com/gentoo-linux-installation-guide/. Poradnik to dwie baaardzo długie strony www z 24 punktami, które trzeba wykonać, aby zainstalować podstawowy system Gentoo. Całość wydrukowałem sobie i podczas instalacji robiłem notatki co jeszcze musiałem zrobić, aby niektóre opcje zadziałały.
Dodatkowo tym razem nie robiłem screenów w trakcie instalacji (dla skupienia) i zdecydowałem się na zainstalowanie podstawowego systemu (bez GUI). Po około trzech godzinach (kompilowanie jądra na maszynie wirtualnej zajęło ponad dwie godziny) system był zainstalowany i gotowy do pracy. Poniżej zrzut ze świeżo uruchomionej maszyny wirtualnej, na której działa świeżo zainstalowany Linux Gentoo.
Tym oto sposobem mam do dyspozycji świeżo zainstalowany system Linux Gentoo, który jak widać potrzebuje tylko 97MB pamięci RAM do stabilnej pracy.
Wnioski z instalacji
Jak łatwo można wywnioskować instalacja Gentoo nie należała do najłatwiejszych. Każdy krok trzeba tutaj robić w wielkim skupieniu, w przeciwnym wypadku instalacja nie powiedzie się i trzeba będzie robić wszystko od nowa. Instalacja taka wymusiła na mnie kilka rzeczy – naukę obsługi narzędzia fdisk i poznania prawidłowej konfiguracji partycji, naukę działania menedżera pakietów emerge, poznanie procesu kompilowania jądra systemu Linux a dodatkowo nauczyła mnie cierpliwości i wzmocniła moją dociekliwość. To właśnie w całym tym procesie było najważniejsze – dążenie do celu, nie poddanie się i znalezienie dobrego rozwiązania. W moim przypadku była to dobra instrukcja i spokój podczas pracy.
Test systemu
Na początku zainstalowałem w systemie narzędzie btop, aby poobserwować zachowanie systemu. Niestety nie dzieje się tutaj zbyt dużo, bo system dosłownie odpoczywa, nic nie działa w tle.
Aby zobaczyć coś więcej zaryzykowałem i zacząłem instalację środowiska KDE Plasma. Instalacja wymagała pobrania, rozpakowania i skompilowania 377 elementów i zajęła kilka godzin… Gentoo to zdecydowanie system dla cierpliwych, ale za to po zainstalowaniu wszystkiego system pracuje niesamowicie szybko i stabilnie. Jest to coś, o czym można przekonać się tylko samodzielnie po spróbowaniu i zobaczeniu na własne oczy do czego mocno zachęcam. Dodatkowo absolutnie wszystkie elementy muszą zostać zainstalowane przez użytkownika – terminal, menedżer plików, przeglądarka, bo system jest po prostu pusty. Naprawdę ciekawe doświadczenie.
Podsumowanie
Bycie sprytnym użytkownikiem Linuxa jest bardzo trudne. Wymaga od nas zawziętości, cierpliwości i upartości w dążeniu do celu. Postawa taka ma jednak wiele pozytywnych aspektów, ale najważniejszym jest dla mnie to, że dzięki takiemu podejściu jestem w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji i przejść przez każdy problem, pokonać każde wyzwanie. Idę do przodu małymi krokami aż w końcu dochodzę do celu. Zawsze gdy osiągnę założony cel czuję się wewnętrznie spełniony, a to napędza mnie do wyznaczania kolejnych celów. I tego właśnie życzę każdemu, kto przebrnął przez cały artykuł i dotrwał do tego miejsca – abyś potrafił wyznaczać cele, a potem uparcie do nich dążyć!
Teraz, gdy wiem już jak działa proces instalacji Gentoo i poznałem wszelkie tajemnice pozwalające na cieszenie się dystrybucją mam możliwość stworzenia dla Was poradnika. Chcę zrobić to w formie wideo, co będzie moim pierwszym filmem na Strefowym kanale YouTube. Do usłyszenia niebawem!