Bardzo rzadko mam okazję pochwalić działania Microsoftu, a jeszcze ciężej jest pochwalić ich działania w zakresie gier komputerowych. Tym razem mogą jednak przyczynić się do rozwoju kompetytywnego gamingu na Linuxie. Jeśli zastanawiasz się, jak to w ogóle możliwe, to już przybliżam Ci całą sytuację.
kernel_panic
Kilka miesięcy temu świat zatrzymał się na chwilę, gdy przez CrowdStrike komputery pracujące pod kontrolą Windowsa masowo wyrzucały Blue Screen Of Death. Przyczyną był błędny kod oprogramowania, służący zazwyczaj do podnoszenia poziomu bezpieczeństwa, działający bezpośrednio z poziomu jądra systemu. Kilka linijek „nie do końca przetestowanego kodu” sprawiało, że komputery w bankach, na lotniskach, na kolei i w wielu innych ważnych miejscach po prostu przestały działać lub resetowały się w kółko nie pozwalając na normalną pracę. Skłoniło to Mikromiękkich do konkretnych ruchów i po kilku spotkaniach opublikowano wstępne decyzje – w niedalekiej przyszłości wszelkie usługi będą musiały posiadać zabezpieczenia po stronie serwera, nie po stronie klienta (źródło). Postronnie oberwie się najprawdopodobniej także oprogramowaniu anti-cheat, które będzie musiało zmienić zasadę działania.

server_mode_on
Zamknięcie jądra systemu i uniemożliwienie ingerencji oprogramowaniu trzeciemu sprawi, że wszelkie zabezpieczenia będą musiały znaleźć się po stronie serwera. Dla Linuxowych graczy (w tym użytkowników Steam Deck’a) to bardzo dobra informacja. Obecnie największe tytuły kompetytywne (Fortnite, Valorant, League of Legends) oraz całe platformy (Faceit) mają swoje oprogramowanie zabezpieczające, które należy zainstalować w systemie. Mimo posiadania dobrej warstwy emulacji systemy Linux nie są wspierane – przy próbie instalacji jakiegokolwiek anti-cheata przez Wine (Lutris, Bottles) otrzymamy błąd konfiguracji i oprogramowanie nie uruchomi się. Konieczność przeniesienia zabezpieczeń na serwer sprawi, że na urządzeniu klienta będzie musiała działać sama aplikacja. To z kolei przyczyni się najpewniej do rozszerzenia możliwości uruchamiania gier kompetytywnych na Linuxie.

Wnioski
Jak nigdy wcześniej trzymam kciuki za M$, aby dobrze naciskał na twórców zabezpieczeń, żeby jak najszybciej pojawiły się rozwiązania serwerowe. Pozwoli to na zdecydowane rozszerzenie biblioteki gier dostępnych na nasze ulubione dystrybucje. Dla mnie osobiście będzie to ostateczny krok do usunięcia partycji z Windowsem z komputera, teraz trzymam ją jeszcze ze względu na granie w CS2 na platformie Faceit. Działajcie jak najszybciej Microsofty, jak najszybciej…
Chyba autor nie posiada kompletnej wiedzy na temat systemów anti-cheat i na temat tego jak ludzie je obchodzą i jak oszukują. Nie ma możliwości kontroli graczy bez robienia tego na najniższym poziomie. Jeśli te systemy znikną z komputerów graczy z braku możliwości integracji z systemem na najniższym poziomie to być może będzie to koniec gier sieciowych w zaciszu domowym.
Może nie mam bardzo zaawansowanej wiedzy na temat rozwiązań anti-cheat, ale coś tam jednak wiem. Zgodzę się z tym, że kreatywność ludzi w oszukiwaniu nie ma granic i każde zabezpieczenia da się złamać. Nie zgodzę się jednak, że przeniesienie zabezpieczeń na stronę serwerową będzie końcem grania sieciowego w domach. Systemy serwerowe radzą sobie z tym w inny sposób – na przykład spychając podejrzanych do lobby z innymi podejrzanymi (lub nawet pewniakami). Dla mnie idealnym przykładem jest VACnet od Valve. Wiele osób twierdzi, że system w ogóle nie działa, ale w mojej praktycznie 10-letniej historii z CS:GO / CS2 na cheaterów trafiałem tylko na samym początku. Po osiągnięciu pewnego poziomu przestałem być wrzucany do lobby z oszustami i teraz gra mi się bardzo przyjemnie. Ba, zdarzyło mi się nawet w pewnym momencie częściej trafiać na oszustów na platformie zewnętrznej Faceit (który ma kernelowe zabezpieczenie lokalne na maszynie) niż na oficjalnych serwerach. Dlatego mimo wszystko czekam na dalsze ruchy korpo w tym temacie – pożyjemy, zobaczymy 🙂