Na początku sierpnia deweloperzy Debiana opublikowali najnowsze wydanie swojego systemu operacyjnego. Wydanie 13, opatrzone nazwą „Trixie” to ważny krok w rozwoju tego systemu, gdyż dodaje oficjalne wsparcie dla architektury RISC-V, rozwój zabezpieczeń systemu, usprawnioną instalację sieciową oraz implementuje nowe oprogramowanie, jak GNOME 48, KDE Plasma 6, kernel 6.12, GCC 14.2 czy Python 3.13. Ale co to oznacza tak naprawdę dla zwykłego użytkownika? To właśnie sprawdzam w dzisiejszym wpisie.
Instalacja bare-metal
Aby dobrze przetestować nowe wydanie systemu zdecydowałem się na instalację na moim „drugim” laptopie. Jest to sprzęt, który przez wiele lat był moim laptopem wyjazdowym, na którym pracowałem w terenie i prowadziłem warsztaty. Od kilku miesięcy korzystam z niego sporadycznie do pracy nad nietypowymi projektami, jak na przykład testy systemów. Pod maską ma: Intel Core i7 4700HQ (4 gen), 8GB RAM DDR3, NVIDIA GeForce GT 750M i dysk SSD o pojemności 512 GB (Patriot Burst). Dla Debiana będzie idealny.
Instalacja przebiegła bez problemów. Nowy instalator ładnie prowadzi użytkownika krok po kroku pytając o najważniejsze informacje. Całość zadziałała jak należy i po kilku chwilach Debian był zainstalowany na laptopie. Zwrócę tutaj uwagę na typ instalacji. Zdecydowałem się na instalację z obrazu DVD zamiast obrazu netinstall, co może powodować kilka kłopotów z repozytoriami po zakończeniu instalacji. Jeśli masz dobry dostęp do internetu polecam od siebie zainstalowanie systemu poprzez domyślny instalator online.
Konfiguracja systemu
Debian jest jednym z tych systemów, które po zainstalowaniu mają tylko niezbędne rzeczy. Wszelkie oprogramowanie dodatkowe (a często i masę zależności) należy doinstalować ręcznie. Konfigurację zaczynam od podstawowych ustawień systemu, jak motyw i kolory. Upewniam się też, że zainstalowane są moje ulubione programy, z których korzystam na co dzień – Firefox, GIMP, VSCode, Discord, Audacity, OBS czy pakiet LibreOffice. Oprogramowanie można instalować wygodnie przez katalog oprogramowania (podobnie jak w Ubuntu czy Pop!_OS), a jeśli czegoś brakuje w podstawowym repo, to do dyspozycji zawsze zostaje Flatpak.
Testy w codziennej pracy
Jeśli mnie znacie, to zapewne nie zdziwi was, że właśnie tworzę ten wpis na testowanym systemie. Praca na laptopie z Debianem 13 wydaje się być całkiem przyjemna, na ten moment niczego mi nie brakuje. Na początku jedynie musiałem ręcznie dodać swojego użytkownika do grupy sudoers, aby móc pracować normalnie w terminalu. Poza tym instalowanie oprogramowania, konfigurowanie systemu czy praca z moimi najczęściej wykorzystywanymi narzędziami (zarówno online, jak i offline) nie stanowi żadnego problemu.
W trakcie pisania w tle Steam instaluje wybrane gry, w drugiej karcie leci muzyka, której słucham na słuchawkach, a system pracuje bardzo stabilnie. Według narzędzia fastfetch wykorzystuję obecnie 4,7 GB pamięci RAM z dostępnych 8 GB, więc laptop ma jeszcze spory zapas na pracę innych rzeczy w tle. Podczas standardowej pracy nie zauważam praktycznie żadnej różnicy względem mojego nowego laptopa, który ma 16-rdzeniowego Ryzena 7, 16GB RAM i grafikę RTX 3050M. Pamiętam, że miałem na tym laptopie zainstalowany system Ubuntu 22.04 i działał on wyraźnie gorzej – musiałem dłużej czekać na uruchomienie programów, czy załadowanie stron www. Moim zdaniem Debian wyciągnął z laptopa ukryty potencjał do tego stopnia, że na razie zostawię sprzęt na wierzchu i popracuję na nim zamiast mojego głównego laptopa.
Testy w grach
Coś, co zawsze lubię sprawdzić to mały test gier. W tym przypadku mamy do czynienia z dość leciwym sprzętem, ale nadal jest kilka tytułów, w które można na nim pograć. Zaczynam od prostego platformera, jakim jest Limbo (swoją drogą zamierzam poświęcić tej grze cały wpis, ale to innym razem). Gra zainstalowała się bez problemu i mogłem ją śmiało odpalić. Działa bardzo płynnie, granie jest mega przyjemne. Na pewno wsiąknę znowu na kilka godzinek…
Jako drugą grę przetestowałem przygodówkę Firewatch. Tutaj też nie miałem problemu z zainstalowaniem gry ani jej uruchomieniem. Jak na GT 750M gra chodzi całkiem przyjemnie i nie czuć, żeby system w tle robił coś dziwnego, co mogłoby powodować spadki płynności gry. Na pewno tutaj również spędzę kolejne kilka godzin.
Muszę jednak przyznać, że nie udało mi się uruchomić kilku gier. Portal wyrzucał błąd DirectX 8 po załadowaniu mapy, Left 4 Dead w ogóle nie wystartował, Buckshot Roulette (stworzony na Godot, więc powinien śmigać na Linuxie bez problemu) po odpaleniu gry odtwarza tylko muzykę z menu i zawiesza się, a Night-Runners udaje, że się ładuje, podczas gdy nic się nie dzieje (zerowe obciążenie CPU i RAM). Z tego co wyczytałem może to być wina instalacji przez Flatpaka, ale w ramach testów nie miałem cierpliwości siedzieć i szukać rozwiązania kłopotów.
Podsumowanie
Na pierwszy rzut oka Debian 13 Trixie wydaje się pracować bardzo dobrze, z chęcią zostawię go na laptopie na dłużej. Po jakichś dwóch-trzech tygodniach dam znać na socialach co myślę o pracy na czystym „debku” po dłuższym czasie i czy udało mi się rozwiązać te kilka problemów. A jak to wygląda u Was? Korzystacie z Debiana? Czy tylko wiecie, że jest, ale macie inne dystrybucje działające jako „daily driver”? Czekam na Wasze komentarze!