Choć moja historia związana z Linuxem nie jest wybitnie rozbudowana, to jednak udało mi się załapać na całkiem spory kawałek historii. Jedną z części tej historii jest projekt OpenArena, który był Open Source’owym odpowiednikiem gry Quake III Arena. Choć przez długi czas projekt miał status porzuconego, a w trakcie działania miał swoje słabe strony, to nie można odmówić ogromnego wpływu na rozwój sceny gier Open Source. Dzisiaj wracam do tytułu, żeby powspominać jak kiedyś wyglądały otwartoźródłowe gry.
Kawałek historii
Swoją historię z systemami opartymi o jądro Linux rozpocząłem w okolicach roku 2005, kiedy to do jednego z bardzo popularnych wtedy papierowych miesięczników „komputerowych” dołączono płytkę z systemem Mandriva. Pamiętam, że była to płytka DVD i namawiałem znajomego dobre 2 tygodnie, żeby pożyczył mi swój napęd odtwarzający ten format, bo u mnie był jeszcze napęd CD. Gdy w końcu udało mi się zainstalować system pobawiłem się trochę, stwierdziłem, że nic nie rozumiem (byłem wtedy w gimbazie i choć dość ogarnięty w technologię, tak tutaj nie miałem za wiele doświadczenia) i wróciłem do Windowsa XP.
Przez kolejne kilka lat praktycznie zapomniałem o alternatywach dla systemów Microsoftu, gdy na jakimś forum, gdzie szukałem informacji o programowaniu w C jeden z użytkowników miał w stopce logo Ubuntu. Zainteresowałem się tematem, zacząłem czytać i tym oto sposobem kilka dni później na moim domowym PeCecie zagościł system Ubuntu 14.04 w polskim remiksie Triumfalna Turkawka. Choć nazwa nie jest szczególnie piękna, to dla mnie samo słowo „turkawka” jest wyzwolicielem masy pięknych wspomnień.
Był rok 2014 i to właśnie wtedy po raz pierwszy grałem w kilka open source’owych tytułów, jak na przykład SuperTux, 0 A.D. czy właśnie OpenArena. Jako wierny fan Quake’a cieszyłem się niesamowicie, że na informatyce w technikum mogłem popykać w Quake III Arena po LAN-ie, a po powrocie do domu mogłem spokojnie szlifować umiejętności w Linuxowym odpowiedniku. Wtedy jeszcze nie do końca rozumiałem filozofię wolnego i otwartego oprogramowania, po prostu opowiadałem wszystkim, że „na Linuxie mogę grać za darmo, bez licencji, a Ty musisz kupić system i grę”. Dziś nie jestem dumy z tych słów, ale chyba właśnie o to chodzi w rozwoju.
Projekt legenda
Zgodnie ze swoją wieloletnią tradycją twórcy gier Doom i Quake upublicznili silnik id Tech 3 na licencji GPL i od 2005 roku każdy programista mógł skorzystać z niego do tworzenia swoich projektów. Pozwoliło to na utworzenie wielu poprawek i modów do oryginalnej gry, ale także spowodowało pojawienie się wielu gier Open Source opartych o ten właśnie silnik. Gry FPS rozpędzały się wtedy z popularnością do niespotykanych wcześniej rozmiarów, co tylko sprzyjało rozwojowi takich projektów. Jednym z nich był OpenArena, który w swoich założeniach miał bazować o silnik, ale wszystkie elementy widoczne przez gracza (modele, tekstury) zostały stworzone od zera.
Po kilku latach projekt zdobył na tyle dużą popularność, że był wykorzystywany na różnych warsztatach, a także na uczelniach do wprowadzania zainteresowanych osób w świat tworzenia gier 3D. Gra rozrastała się, otrzymywała nowe mapy, nowe tryby gier, nowe modele postaci i miała się naprawdę dobrze. W pewnym momencie gra miała tak świetny PR, że nawet w moim środowisku, które było zdecydowanie Windowsowe przewijało się imię „Angelyss”, czyli jednego z żeńskich modeli dostępnych w grze. Z grzeczności nie wstawię tutaj screena, ale mogę dać odnośnik do Fandomu projektu; myślę, że każdy zrozumie dlaczego dużo mówiło się o niej w przeważająco męskim technikum ( . ) ( . ) . Kolejnym, bardzo ważnym aspektem były też wymagania sprzętowe gry – można tam było wpisać dosłownie „komputer”. Tytuł działał na wszystkim co miało kartę graficzną, przez co zdobywał popularność wśród użytkowników junkware’u. Ogólnie, było bardzo dobrze.
Porzucony…
Przez ostatnie lata projekt zdecydowanie podupadł. W repozytoriach systemów Linux dostępne są przestarzałe wersje, choć trzeba im przyznać, że na większości systemów działają poprawnie. Choć projekt nie był nigdy do końca porzucony, to można wyczytać w sieci, że przez kilka lat nie działo się nic, a potem przyszedł rok 2020 i na dokładkę odcięło 90% świata przez pewien nie-komputerowy wirus. Warto też wspomnieć o tym, że arena-shootery mocno upadły jako gatunek na poczet team-shooterów i battle-royale. Doszło nawet do tego, że pro liga Quake Champions została zamknięta i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powróci (biedny Raisy, do końca życia zostanie na drugim miejscu). Wracając do OpenArena, to u siebie gram obecnie w wersję 0.8.x (repozytorium Ubuntu 24.04) i muszę przyznać, że gra działa bardzo dobrze. Poniżej krótki klip, na którym widać jak obecnie wygląda gameplay. Wybaczcie proszę drewniany movement i aim, nie grałem w arena-shootery dobre 10 lat…
…ale jest nadzieja!
W sieci huczy, że projekt będzie nadal rozwijamy i najnowsze wydanie ma być opublikowane jako OpenArena3. Niestety w sieci jest masa fake-newsów, które podają daty, grafiki, wideo i wypowiedzi autorów, ale w większości są to niestety kłamstwa. Projekt faktycznie jest rozwijany, ale większość rzeczy (silnik, tekstury, modele itp.) są ukończone w około 80-85%. Szczegóły można podejrzeć na fandomie projektu. Jeśli gra pojawi się w nowej wersji na pewno wspomnę o tym w mojej cotygodniowej „Strefie Newsów”.
Podsumowanie
OpenArena to naprawdę ciekawy projekt i spędziłem na grze w ten tytuł dobre kilkaset godzin (myślę, że mogłem dobijać do tysiąca). Sama idea jest bardzo wzniosła i pomogła wielu początkującym twórcom poznać tajniki tworzenia gier, zarządzania silnikiem czy tworzenia modeli. Jeśli tylko pojawi się nowa wersja, to twórcy mogą z automatu liczyć na mnie z szerzeniem dobrego słowa o grze. A jak to wygląda u Was? Znacie OpenArena, graliście w ten tytuł, nadal grywacie? Podzielcie się w komentarzach!
Mandriva! Też to był mój pierwszy system i zauroczył mnie kolorkami (wiem, dzisiaj wygląda to kiczowato). Długo z nim walczyłem bo bardzo chciałem na nim pracować. Walczyłem głównie z kartą sieciową i to bardzo uparcie, szukając pomocy w necie z komputera brata. No i też poległem. Potem już po wielu latach sprawdziłem ubuntu i… działał! No to się zaczęło. Testowanie różnych dystrybucji i t.p.
Czyli poniekąd mamy podobną historię. Fajnie, że po latach możemy spotkać się wirtualnie i zamienić zdanie. Obecnie na jakiej dystrybucji pracujesz?
Ja lubię troszkę kombinować co niestety często skutkowało zepsuciem systemu. Debianowskie systemy kuszą możliwościami instalacji plików .deb co z moim przypadku kończyło się prędzej czy później problemami. Tak skończyl się ubuntu, potem był xubuntu. Później zmiana komputera i zachciałem mieć KDE, chwilę działał Neon, ale dowiedziałem się, że najlepiej z kde działa arch no i poszedł Antegros (bałem się instalatora archa), którego zepsułem ofc 🙂 Następnie poszło Manjaro które samo się zepsuło po którymś updajcie, ale zostałem przy Manjaro. Po tych latach jakoś nauczyłem się zarządzać tym moim bałaganem no i unikam aur jak ognia. Siedzę na rolling release bo skusiła mnie wizja wiecznego systemu, po za tym jest odczuwalnie szybciej.
W sumie to ja miałem całkiem podobnie – przeskakiwałem między GNOME (Ubuntu, Pop!_OS) a KDE (Arch, Manjaro). Przez kilka miesięcy korzystałem z Manjaro, potem przesiadłem się na Arch, a na koniec i tak wróciłem na Ubuntu / Pop!_OS. GNOME jest dla mnie najwygodniejszy 🙂