12 myśl na “Linux Mint 22.1 „Xia” – Test systemu i opis nowości

  1. Minta zainstalowałem córce i pojawiły się problemy z instalacją VLC i innych multimedialnych programów. Po krótkiej dyskusji na forum mint’a okazało się, że problem leży w repozytorium deb-multimedia.org, które generuje rozmaite problemy. Zalecenie jest takie, żeby usunąć to repozytorium po instalacji razem z pakietami, które z niego pochodzą. Będę z tym jeszcze walczył w przyszły weekend aczkolwiek problem nie jest poważny bo potrzebne programy są zainstalowane w wersji flatpak co w jej laptopie nie stanowi problemu bo ma bardzo dużo miejsca na dysku.
    Po za tym córka (14 lat) bardzo sobie chwali możliwości personalizacji.
    Ważna informacja dla rozważających instalację:
    Laptop gamingowy MSI Katana i7 13620H, RTX4060 działa bez zająknięcia out of the box. Leciwy już tablet graficzny bamboo też działa bez zająknięcia czego o windowsie 11 nie można powiedzieć.

    1. Miło wiedzieć, że oprócz drobnych kłopotów z programami dystrybucja działa dobrze na tak świeżym sprzęcie. Windows 11 zrobił się niestety bardzo napchany wszelkiego rodzaju bloatware’m , który strasznie ogranicza wydajność. Co jakiś czas sprawdzam co tam słychać w świecie M$ i robię sobie przegląd systemu – po zainstalowaniu Windows 11 dobre 50 minut zajęło mi wyłączenie i odinstalowanie wszystkiego, co uruchamia się automatycznie z systemem, a jest po prostu zbędne. Co ciekawe bez sztuczek z PowerShell wielu rzeczy w ogóle nie dało się usunąć. Niestety Windows zmierza w złym kierunku, ale ze względu na popularność platformy mogą sobie pozwolić na takie praktyki.

  2. Super, niedawno dokupiłem większy dysk SSD 2,5 do starszego laptopa to będzie większa motywacja do postawienia systemu od nowa 🙂

    W Mint miałem ten problem, że po korzystaniu z pendrive nie mogłem wyłączyć laptopa. Ciągle się restartował. Trzeba było pogrzebać w plikach konfiguracyjnych. Zobaczymy jak będzie tym razem.

    Wprowadzone zmiany w nowej wersji bardzo się mi podobają. Zastanawiam się nad wyborem środowiska graficznego, mate vs cinnamon. Czy dla i5 4300m 16gb ram będzie jakaś różnica? I podobne pytanie z laptopem znajomego. Poleciłem Minta i też waha się nad mate i cinnamonem. Tylko, że on ma i5 pierwszej generacji i 4gb ramu.

    1. Warto spróbować, nowa wydanie naprawia sporo błędów z poprzednich edycji. Bugu z pendrivem nie znałem, albo po prostu nie trafiłem. Co do Mate vs Cinnamon – przy i5 4gen i 16GB RAM nie będzie różnicy. Przy i5 pierwszej generacji i 4 GB RAM warto spróbować edycję MATE – powinno działać trochę lepiej 🙂

      1. Do słabego sprzętu polecam jednak Xfce.
        Gnome 2 z Mate nie jest od dawna rozwijane za to Xfce ciągle „żyje”.
        Do Mint trafiła najnowsza wersja Xfce która w mojej ocenie jest naprawdę świetnym o ile nie najlepszym DE pod względem użyteczności i bardzo niskiego zapotrzebowania na zasoby.

        1. Fakt, to dobra podpowiedź. Xfce pozwoli na płynną pracę nawet przy słabszym sprzęcie i nadal będziemy mieli możliwość wykorzystać wszystkie aspekty Mint.

  3. Osobiście Flatpak omijam szerokim łukiem, ale systemowe repozytoria są w zupełności wystarczające. Używałem Mint’a podstawowego, ale teraz przeszedłem na LMDE i jestem mega zadowolony. Jedynie w grub musiałem dodac gfxmode, bo się nie wyświetlał. Polecam jak najbardziej ten system dla początkujących linuksiarzy, albowiem oba wydania są stabilne i bezproblemowe.

    1. Flatpak ma swoje zalety. W przypadku Arch Linux miałem problemy z działaniem Steam przez powiązania i zależności systemowe. Po zainstalowaniu przez Flatpak wszystkie problemy zniknęły, bo ten instaluje wszystkie niezbędne pliki w pakiecie z programem. Jeśli natomiast chodzi o sprawdzone programy, które są w systemowym repo to jak najbardziej lepiej zainstalować je właśnie stamtąd. Samego Minta również polecam, to bardzo stabilny system z masą poradników.

  4. Napisze o samym Mint (choc mam wiecej sprzetow i jestem w trakcie distro hopping).
    5 letni laptop mojej emerytowanej mamy (ktora miala doswiadczenie z dos, potem Windows) zamulal niemilosiernie.
    A ze robie za jej osobisty tech support to padlo na mnie.
    Krok 1 – czyste ISO Win10 ze strony MS (bez bloatware od producenta laptopa), format i swieza instalacja.
    Efekt: lepiej, ale dalej slabo jak na goly system.
    A ze wtedy juz bylem w trakcie moich testow Linux na roznych starszych laptopach przygotowalem pare distro zeby zobaczyc w ktorym moja mama bez wiekszej pomocy wykona podstawowe czynnosci uzytkowania kompa (logowanie, wylogowanie, zamkniecie, restart, przegladanie stron, zrzut ekranu i pare innych).
    Srodowiska testowe: MX Linux (xfce), Zorin Linux, Linux Mint (cynamon). Sama wybrala Mint.
    Postawilem, troche pomoglem z konfiguracja zeby miala latwiej (i to nie tylko systemu ale takze innymi rzeczami jak skroty w przeglarce itp). Uruchamia sie szybciej, na start o wiele mniej zasobow, dziala szybciej.
    Bedzie juz pol roku moze 9 miesiecy i mama sie przestawila.

    Fajne artykuly Sebastian
    Keep up the good work!

    1. Bardzo się cieszę, że udało się przywrócić laptopa mamy do sprawności. U mnie było bardzo podobnie, choć proces adaptacji mamy troszkę dłuższy 😉 Ale za to laptop pracuje dalej, można odpalić internet, napisać coś w LibreOffice, wydrukować i nic więcej nie jest na ten moment potrzebne. Dzięki za miłe słowo, cały czas próbuję wrócić do pisania, ale młody „Naczelny” ma inne plany – a to ząbkuje, a to ma regres snu itp. itd… Ale wrócę, w końcu wrócę 😉

  5. Moja przygoda z linuxem zaczęła się wieki temu ( 😉 ), za czasów Mint 17 Quiana. Wówczas mój PC miał jakąś „wywrotkę” systemu windows i chyba nie posiadałem dobrego ISO do niego, więc zainteresowałem się linuxem. Pamiętam, że najpierw zainstalowałem ubuntu, ale wydawał się tak bardzo kosmiczny, nieczytelny i do tego obsługiwany w więkrzości przez (ten paskudny) terminal, że szukałem innego rozwiązania, i tak trafiłem na Minta. Pamiętam, że wtedy nawet udało mi się poprzez Wine zainstalować grę World of Tanks, co uważałem za magię, bo poradników co do ogólnie linuxa było jak na lekarstwo…
    Później kupiłem nowe urządzenia z zainstalowanymi windowsami, więc linux na jakiś czas zniknął z mojego życia. Aż do informacji, że mój, nie najgorszy jak sądzę laptop MSi GP72 7RE Leopard Pro, ale oparty na Intel core i7 7 generacji nie może przejść na windows 11… A win 10 niedługo straci darmowe wsparcie… I na początku maj tego roku przyszła myśl, a za nią realizacja: powrót do linuxa. Obecnie mamy dużo więcej witryn, blogów, kanałów na YT wspierających linux, również omawiających dystrybucje, których jest multum, więc miałem pewien przegląd. Wybór padła ponownie na linux Mint, z racji zapewne łatwości przejścia do pracy praktycznie zaraz po instalacji.
    To, co jest fantastyczne w świecie linuxa to możliwość odpalenia wielu z dystrybucji w formie life, więc od razu można mieć jakieś pojęcie o przystępności, wrażeniach estetycznych czy łatwości pracy. Jednak Mint jest myślę jedną z najprzyjemniejszych dystrybucji do przejścia z windows.
    Zainstalowałem Mint 22.1 Xia w wersji Cinnamon i do tej pory nie tylko działa bez zarzutu, ale nawet chętniej odpalam leciwego laptopa niż wcześniej. Poza tym po zasięgnięciu wiedzy na temat kastomizacji mój desktop wygląda dla mnie wręcz kosmicznie, zupełnie nie przypominając standardowej wersji, co jest jeszcze fajniejsze.
    Mnogość funkcji, poczucie większego bezpieczeństwa i kontroli własnego sprzętu, przyjazność społeczności – to wszystko skłania mnie do stwierdzenia, że przy linuxie pozostanę na długo.
    Do tego moja żona, posiadająca laptopa, który mógł przejść na windows 11, po pewnym czasie użytkowania stwierdziła, że nie daje rady z powolnością, mułowatością i paskudnymi aktualizacjami systemu i poprosiła mnie o zainstalowanie Minta 22.1 Cinnamon na jej sprzęcie. I jest zadowolona. Szczególnie, że wszystkie narzędzia, które potrzebowała do pracy z windowsa mają swoje odpowiedniki w linuxie.
    Do tego Mint przywrócił do życia mojego starego PC, który przy zainstalowanym starym windows 10 jeszcze w wersji 32 bit mógłby nie przeżyć kolejnej aktualizacji ;). Teraz w razie potrzeby będzie jeszcze służył w warsztacie, odpada problem biegania z laptopem albo wpatrywania się w mały wyświetlacz smartfona dla znajdowania porad w sieci :).
    Na koniec: fajna strona! Dopisana z miejsca do szybkich zakładek.
    Pozrawiam!

    1. Wow! Co za historia 😀 Bardzo się cieszę, że Mint przypadł do gustu. To bardzo solidna dystrybucja, do tego dająca się mocno skonfigurować wyglądem pod użytkownika. Dzięki za miłe słowo, zapraszam jak najczęściej 🙂 Na ten moment jeszcze trochę walczę z „redaktorem naczelnym”, ale niedługo wrócę do częstszego publikowania. Long Live Linux! 😀

Skomentuj Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *