Praca poza domem #1 – Galeria Copernicus

Freelancerzy, twórcy internetowi czy programiści bardzo często pracują z domu, zdalnie. Nie raz słyszałem od znajomych pracujących w takim trybie, że po kilku tygodniach siedzenia w domu dosłownie dostają szału. Jednym z pomysłów na ucieczkę od szaleństwa jest praca w terenie – restauracja, park czy właśnie galeria. Wrodzona ciekawość sprawiła, że w głowie narodził mi się pomysł sprawdzenia takich miejsc i podzielenie się obserwacjami. Mieszkam, tworzę i pracuję w Toruniu, więc jako cel obrałem właśnie to miasto. Sprawdzam, czy Toruń jest atrakcyjny pod kątem pracy poza domem.

Wybór pierwszego miejsca

Wybór pierwszego miejsca nie jest kwestią przypadku. W chwili pisania tego materiału w mieście trwa przedświąteczny szał, w radiu słychać „All I Want For Christmas…” i nikt raczej nie myśli o pracy. Ze mną było podobnie, ale przypomniałem sobie, że czeka mnie jeszcze wizyta w galerii po odbiór części świątecznych prezentów. Przypomniałem sobie wtedy o moim planie na sprawdzenie miejsc do pracy poza domem i że Galeria Copernicus oferuje specjalny kąt dla „zapracowanych”. Nie myśląc długo zabrałem laptopa w plecak i popędziłem na miejsce.

Przestrzeń wspólna, czyli niczyja

Okres przedświąteczny na pewno ma wpływ na taki stan rzeczy, ale na miejscu moim oczom ukazał się…. tłum! Czy wszyscy byli rzuceni w wir pracy? Nic z tych rzeczy… Stoliki do pracy były okupowane przez młodzież, która chyba nigdy w życiu nie była dalej od pracy niż dzisiaj, właśnie podczas siedzenia w tym miejscu. Wzruszyłem ramionami, bo w końcu każdy ma możliwość dowolnego skorzystania z tej przestrzeni, odwróciłem się na pięcie i poszedłem załatwiać swoje sprawy. Po jakichś 30-40 minutach, gdy wróciłem do „przestrzeni do pracy” kilka stolików było już pustych, a ja mogłem przysiąść się do jednego z laptopem. Co zastałem na miejscu? Biurko / stolik z optymalną wysokością pracy a na nim dwa gniazda sieciowe oraz dwa porty USB do dyspozycji, do tego krzesełka z tworzywa (mimo wszystko dość wygodne) i miły wystrój utrzymany w klimacie drewna plus fototapeta z liśćmi. Całość sprawia, że faktycznie można chcieć tu przyjść. Z ciekawostek dodam, że w punkcie znajduje się nawet drukarka, co mimo faktu szerokiej cyfryzacji pracy jest bardzo miłym dodatkiem. Coś, czego nie przetestowałem to dostępna w galerii sieć WiFi. Jakoś tak nie przepadam za łączeniem się z sieciami publicznymi…

Rzeczy fajne i mniej fajne

Jak można się łatwo domyślić praca w takim miejscu ma wiele pozytywnych stron, ale negatywne też się znajdą. Jako pozytyw od razu do głowy przychodzi mi obcowanie z innymi ludźmi (choćby w otoczeniu, ale zawsze coś), dobre wyposażenie stanowiska, bliskość restauracji (kawa, śniadanie, lunch) a dodatkowo przestrzeń do pracy jest bardzo blisko wyjścia na parking. Z minusów muszę zaznaczyć wrażenie „gapienia się przez ramię” przez osoby przechodzące obok stanowisk, momentami spory hałas i możliwość zajęcia miejsc przez osoby, które niekoniecznie tam pracują. Mimo wymienionych wad stwierdzam, że zalety zdecydowanie tutaj przeważają. Ogromnym plusem było też dla mnie to, że mimo świątecznego szaleństwa stanowiska były regularnie odwiedzane przez pracowników galerii w celu przetarcia biurek czy opróżnienia koszy.

Podsumowanie

Jeśli mieszkasz w Toruniu lub w okolicach i masz już dość gapienia się ciągle na tą samą ścianę to polecam wyskoczenie do Galerii Copernicus. Można tutaj bez problemu popracować, a po założeniu słuchawek stwierdzam, że można nawet skupić się na bardziej wymagających zadaniach. Cały materiał o przestrzeni do pracy w galerii powstał właśnie tam, w przestrzeni do pracy. Nikt mi nie przeszkodził, nikt mnie nie wygonił i poza kilkoma spojrzeniami typu „co on, w święta pracuje?” miałem tutaj absolutny spokój. W kolejnym wpisie z serii „Praca poza domem” chcę sprawdzić jak pracuje się w McD na starówce. Słyszałem, że w godzinach porannych piętro „maka” to super miejsce na rozstawienie się z laptopem. Sprawdzę to!