W końcu nadszedł ten moment – zbieram wszystkie komponenty w jednym miejscu i zabieram się za składanie skrzynki. Dzisiaj skupiam się na przykręceniu elementów montażowych, zamontowaniu sprzętów i zarobieniu wszystkich przewodów. Do zrobienia jest dość sporo, ale zachowując odpowiednią kolejność można wszystko zrobić mniej więcej w ciągu jednego dnia.
Przymiarki szyn i sprzętu
Każdą pracę ze skrzynkami (szczególnie z prototypami, których jeszcze nigdy nie składałem) lubię zacząć od przymiarki. Układam sobie elementy luźno na płycie montażowej i sprawdzam, czy wszędzie będę mógł podejść przewodami, wszędzie sięgnę wkrętakiem czy złączką i układam sobie w głowie najbardziej optymalne położenie. W przypadku mojej skrzynki w ciągu pierwszych dwóch minut okazało się, że mam nie lada kłopot – za mało miejsca w skrzynce! Choćbym nie wiem jak nie kombinował, to akumulatorów nie upchnę w ten skrzynce z resztą komponentów…
Na szczęście to nie koniec świata! Mam już na to plan. Akumulatory umieszczę w osobnej skrzynce, którą zamontuję bezpośrednio pod skrzynką z elektroniką. Będę mógł dodatkowo zabezpieczyć ją od środka folią, która pozwoli na zmniejszenie strat ciepła w zimnych miesiącach. Przewody między skrzynkami przeprowadzę przez specjalne dławiki i w ten sposób wykorzystam już posiadana skrzynkę i w ciekawy sposób rozbuduję układ o kolejny element.
Płyta montażowa, szyny DIN, korytka grzebieniowe
Po dłuższej chwili namysłu stwierdziłem, że przyjmuję układ: korytko, szyna, korytko, szyna. W ten sposób będę mógł bez problemu zamontować cały sprzęt i rozprowadzić przewody w wygodny sposób, aby nie wisiały wszędzie „makarony”. Przykręciłem więc wszystko do płyty montażowej i po krótkiej chwili miałem gotowy poniższy układ.
Wpięcie sprzętów
Zgodnie z wcześniejszymi przymiarkami wpiąłem sprzęt na szyny DIN i zamontowałem tak, aby już nigdzie się prze przemieszczały. Na szynie elektrycznej oprócz zugów dałem dwa bezpieczniki – jeden posłuży do włączania całego układu (na tak zwanym „plusie”), a drugi zakładam z myślą o przyszłych rozbudowach.
Zarobienie i podłączenie przewodów
W kolejnym kroku dociąłem przewody na wymiar tak, aby sięgały od zugów do sprzętów (z delikatnym zapasem), a następnie pozarabiałem końcówki. Zugi zmostkowałem od dołu tak, aby zasilanie sprzętów wychodziło ku górze (w stronę korytka grzebieniowego). Podłączenie źródła zasilania (bezpośrednio z regulatora) wyprowadziłem na kostkach skręcanych i zostawiłem ma razie luźno. Switch, Raspberry i moduł GSM zamieniły się miejscami ze względu na lepsze rozprowadzenie przewodów zasilających i sieciowych). Całość zaczyna wyglądać naprawdę dobrze!
Następnie dociąłem sobie skrętkę sieciową i zarobiłem końcówki RJ-45, aby stworzyć patchcordy o odpowiednim wymiarze. Nie chciałem dokupować specjalnie patchcordów 25 i 50 cm wiedząc, że mam w domu 50m kabla i końcówki. Zresztą, teraz jest idealnie na wymiar.
Testy z zasilaczem AC/DC
Na koniec dnia stwierdziłem, że przeprowadzę pewne testy. Nie mam jeszcze akumulatorów i panelu solarnego, ale mam fajny zasilacz AC -> DC, a mianowicie MeanWell DRC-100B. Z jego pomocą zasymuluję zasilanie akumulatorowe i sprawdzę, czy cały układ wstaje. Podłączyłem więc wszystko do zasilania, podniosłem bezpiecznik i… Działa!
Karta SIM bez problemu złapała zasięg i po kilku chwilach mogłem podłączyć się po sieci do modułu GSM.
Po drobnej konfiguracji przekierowania portów mogłem też bez problemu zalogować się do systemu Raspberrki.
Kolejne kroki
Na ten moment jestem naprawdę zadowolony z postępu prac. Wiem już, że gdy tylko podam zasilanie na układ, to całość bez problemu wystartuje i będę miał dostęp zdalny. W kolejnym wpisie rozpiszę krok po kroku w jaki sposób wgrać na Raspberry czysty system Raspberry Pi OS, skonfigurować usługi SSH, Samba i LAMP, a następnie postawić własną instancję Mastodona. Tutaj jednak z góry poproszę Was o cierpliwość, gdyż potrzebuję na to kilka ładnych dni. Mam nadzieję, że obecny postęp Wam również się podoba. Dajcie znać w komentarzach, czy jest jakiś konkretny etap, który chcielibyście poznać lepiej, dokładniej – na pewno o tym napiszę!